Ideologia LGBT

Żyjemy w trudnych czasach. W czasach gdy powiedzenie całej grupie płacących podatki, nieszkodliwych ludzi, że Polska bez nich jest najpiękniejsza. Wtrącając to tak po prostu, między ptaszkami a kapliczką.
Ale przecież co w tym złego...? Przecież LGBT to też ideologia, a skoro to ideologia, to można się z nią nie zgadzać. Czemu są ideologią? Bo mają wspólny cel i generalnie podobne poglądy.
Słowo "ideologia" w dzisiejszych czasach ma jednak raczej negatywne konotacje. Mam wrażenie, że odbiera się za jego pomocą ludziom ich człowieczeństwo. Bo osoby LGBT są naprawdę różnorakie, ze swoimi problemami, poglądami, stylem życia. Zniżanie tej naprawdę różnorodnej grupy ludzi do miana ideologii jest zwyczajnie przykre, bo ze względu na częściowo wspólne cele nie mogą się bronić przed głupim słownikiem.
Słowa jednak niestety mają moc. Gdy schowasz osoby LGBT pod kocykiem „ideologii”, to możesz zachowywać się w innych warunkach niedopuszczalnie, bo przecież walczysz z „ideologią”. I kopiesz ten kocyk bo przecież ideologie można tępić. Tylko pod tym kocykiem są realni, czujący ludzie. Ludzie, którzy dostają kopniaki celowane w „ideologię”. Przecież człowieka nie kopniesz. A gdy jest pod kocykiem to już człowieka nie widać i kopać można.
Określanie osób LGBT mianem ideologii jest więc podwójnie bolesne. Bo nie dość, że zniża ich realne problemy do miana poglądów, to jeszcze ukrywa ich przed światem za wygodnym dla innych kocykiem, nie dając im szansy wyjścia do ludzi, powiedzenia, "Patrz, ja tu jestem, istnieję. Nie musisz się mnie bać, nie zrobię ci krzywdy", a równocześnie dając innym pole do wyżywania się na kocykowym wrogu.
„Ideologia” to właśnie ten kocyk. Utkany ze wspólnych celów i jednej nadziei na lepsze jutro. Kocyk, który jednak nie chroni tych co są pod spodem. Bo jest tylko kocykiem, nie tarczą.

Komentarze

  1. Wg mnie - to nie jest takie proste.
    Zacznę od tego, że używając słowa ideologia nie miałem zamiaru nikogo dehumanizować. I szczerze, trochę nie rozumiem, skąd to połączenie? Myślę, że większość przytomnych ludzi potrafi rozróżnić aktywizm lgbt od takich osób, bo zmiany traktowania takich osób domagają się też heteroseksualiści.
    Otóż, piszesz, że osoby lgbt nikomu nie szkodzą. Według bardzo dużej liczby osób (zwłaszcza katolików) te osoby szkodzą same sobie. Ale mają prawo mieć inne zdanie i robić ze swoim życiem co chcą. Natomiast jeśli domagają się akceptacji dla 'seksu dwóch mężczyzn i nie tylko' od wszystkich i, tym samym chcą takie zachowania promować, jako dobre i tak samo akceptowalne, jak hetero - na to się nie zgodzimy (celowo mówię o promowaniu, a nie o konkretnych postulatach prawnych aktywistów lgbt, bo w niektórych z nich nie widzę nic złego). Tym bardziej że wielu wojujących aktywistów lgbt natychmiast nakłada na nas piętno ziejących nienawiścią 'homofobów', dlatego, że mamy takie poglądy. Prześladowanie to mocne słowo, ale jest to na pewno forma agresji ze strony tych aktywistów. W każdym razie myślę, że lęk i strach, który my (osoby o takich poglądach) odczuwamy wobec osób, którzy się domagają akceptacji 'stylu życia' osób lgbt, ma swoje uzasadnienie właśnie w tym, co opisałem wyżej. Nie opiera się to tylko na nieuzasadnionej nienawiści do obcych (która oczywiście też istnieje, i której jest dużo). Także dla mnie nie jest tak, że to tylko jedna strona odpowiada za cały konflikt, a druga to tylko ci pokrzywdzeni.
    Na koniec: myślę, że są osoby, które mówiąc o ideologii próbują podkręcać nienawiść do np. zwykłych homo. Jednak myślę, że spora część, która nie ma złych intencji, specjalnie próbuje odróżnić nurt poglądów, które uważa za zagrożenie od osób, których nie uważają za zagrożenie. Także nie wiem, czy warto rzeczywiście się temu słowu tak sprzeciwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba będę musiała rozbić moją odpowiedź na kilka kwestii ;)
      Zacznijmy od dehumanizacji: Wiem, że Ty nie chciałeś tego robić, tak jak i wiele innych osób nie chce tego robić. Ideologia to jednak takie słowo-wytrych, które używa się czasem bezmyślnie, a czasem celowo, gdy nie chcemy komuś powiedzieć w twarz, że się z nim nie zgadzamy. Łatwiej jest taką osobę ukryć pod łatką ideologii i dopiero wtedy jej nawrzucać. Wielokrotnie widać to na różnych portalach, teraz jeszcze w polityce. Ba, ideologia stała się tarczą obronną dla naszych przeciwników. Bo gdy nas zwyzywają, mówią, że tak naprawdę nie zwyzywali nas, tylko ideologię. I w tym wszystkim nie czuję się jakbym miała zachowaną godność człowieka.

      Usuń
    2. "Myślę, że większość przytomnych ludzi potrafi rozróżnić aktywizm lgbt od takich osób, bo zmiany traktowania takich osób domagają się też heteroseksualiści." Jasne. Sama nie zawsze zgadzam się z metodami, jakie wykorzystują organizacje pro-LGBT, by bronić naszych praw, acz uważam, że aktywizm jest potrzebny, bo bez niego nie dość, że będziemy dalej siedzieć w szafie, to jeszcze przyszłe pokolenia nie dostaną tak potrzebnej anty-dyskryminacyjnej edukacji.

      Usuń
    3. "Otóż, piszesz, że osoby lgbt nikomu nie szkodzą. Według bardzo dużej liczby osób (zwłaszcza katolików) te osoby szkodzą same sobie. Ale mają prawo mieć inne zdanie i robić ze swoim życiem co chcą. Natomiast jeśli domagają się akceptacji dla 'seksu dwóch mężczyzn i nie tylko' od wszystkich i, tym samym chcą takie zachowania promować, jako dobre i tak samo akceptowalne, jak hetero - na to się nie zgodzimy"
      To jakbyś powiedział osobie leworęcznej, że szkodzi sama sobie, pisząc lewą ręką ;) Wyszliśmy już z tych czasów słusznie minionych... Póki kochasz się z kimś dorosłym, kto tego chce, nie mając przy okazji zobowiązań względem jakiejś innej osoby i zachowujesz przy tym należytą ostrożność i szacunek, to wszystko jest ok i nie widzę tu żadnej krzywdy czy czegoś nieakceptowalnego. Nikt nie zmusza mężczyzn hetero do homoseksualnego seksu, a gdy ktoś tak robi to to nazywa się gwałt i należy to zgłosić na policję ;)

      Usuń
    4. "Tym bardziej że wielu wojujących aktywistów lgbt natychmiast nakłada na nas piętno ziejących nienawiścią 'homofobów', dlatego, że mamy takie poglądy. Prześladowanie to mocne słowo, ale jest to na pewno forma agresji ze strony tych aktywistów. "
      Nie powinno być przyzwolenia na agresję, jednak ta niestety płynie ze wszystkich stron... Musimy naprawdę zacząć pracować nad dialogiem i próbą zrozumienia się nawzajem, aczkolwiek konstruktywna krytyka i nazwanie homofobicznych zachowań poprawnym określeniem jest ok.

      Usuń
    5. "W każdym razie myślę, że lęk i strach, który my (osoby o takich poglądach) odczuwamy wobec osób, którzy się domagają akceptacji 'stylu życia' osób lgbt, ma swoje uzasadnienie właśnie w tym, co opisałem wyżej. Nie opiera się to tylko na nieuzasadnionej nienawiści do obcych (która oczywiście też istnieje, i której jest dużo). Także dla mnie nie jest tak, że to tylko jedna strona odpowiada za cały konflikt, a druga to tylko ci pokrzywdzeni."
      Z tego co napisałeś, to ten strach przed tym co obce jest jednak wiodącą siłą dla homofobii. Bo co to jest ten "styl życia osób LGBT"? Kurczę, jestem w w związku z moją dziewczyną od 5 lat, dłużej niż zdecydowana większość moich heteroseksualnych znajomych. Nie skaczę z kwiatka na kwiatek (Chociaż nawet niektóre osoby LGBT przypisują taką cechę osobom biseksualnym ;) ), bo zdrady to zło i tyle, a rozwiązły styl życia jest totalnie nie dla mnie. Chcę po prostu sobie szczęśliwie żyć z moją dziewczyną, nic więcej... Gdzie tu jakiś "styl życia" i czym się różni od "stylu życia osób hetero"?

      Usuń
    6. "Na koniec: myślę, że są osoby, które mówiąc o ideologii próbują podkręcać nienawiść do np. zwykłych homo. Jednak myślę, że spora część, która nie ma złych intencji, specjalnie próbuje odróżnić nurt poglądów, które uważa za zagrożenie od osób, których nie uważają za zagrożenie. Także nie wiem, czy warto rzeczywiście się temu słowu tak sprzeciwiać." Owszem, należy się temu słowu sprzeciwiać. Bo ten "nurt poglądów" to tylko chęć wyrównania praw, a nie narzucenie stylu życia dla całego społeczeństwa. Osoby LGBT nie chcą ingerować w społeczeństwo. Osoby LGBT chcą by społeczeństwo nie ingerowało w nich.
      Ba, uważam, że należy o tym mówić głośno, ponieważ politycy przestali rozgraniczać te pojęcia. Oni nie mówią "Nie podoba mi się jak wygląda aktywizm LGBT w Polsce". Oni mówią "Polska bez LGBT jest najpiękniejsza" i "LGBT to nie ludzie, to ideologia", uderzając tym samym w ludzi. Nawet jak się będą później tłumaczyć kocykiem ideologii, to nie zmienia tego, że uderzyli w ludzi. To jest dehumanizacja. To nie powinno mieć miejsca. Ale skoro nawet politycy tak mówią, to co zabrania głosić nawet gorsze rzeczy przeciętnemu Kowalskiemu?

      Usuń
  2. Nie lubię słowa ‘homofobia’, które się utarło jako coś, co oznacza wrogość. Słowo fobia, o ile wiem, dosłownie oznacza strach. A ja odczuwam strach przed tym, że jednak aktywizm lgbt chce ingerować w społeczeństwo – to jest skutek automatyczny tego, że chcą zmienić to, jak czyny homoseksualne są oceniane przez ludzi. Tolerancja jest dla mnie spoko, ale nie akceptacja (czynów). Sama piszesz, jakby to już było od 100 lat oczywiste, że to jest normalne i nieszkodliwe. Wg mnie to nie jest prawda i to, że WHO tak twierdzi mnie nie przekonuje. Nie porównywałbym też czynów homo do leworęcznych, ale do czynów związanych z seksem, które katolicyzm nazywa grzesznymi: takimi jak pornografia albo np. seks przedmałżeński. Niby jest to realizacja wrodzonych pragnień, miłość i jakaś relacja (w przypadku tego drugiego), niby nikomu się nie robi krzywdy. A jednak Biblia mówi, że to jest zło. Myślę, że z uwagi na nie tylko jakąś tam bezpłodność, ale na ten wymyślony przez Boga porządek, który jest zaprogramowany w człowieku. Jeśli ktoś się tego porządku nie trzyma, to albo wyrządzi (czasem odłożoną w czasie, jak w przypadku masturbacji-pornografii) krzywdę komuś, albo samemu sobie.

    Domyślam się, że to co piszę na Tobie nie zrobi wrażenia, ale chciałem przedstawić ten pogląd, żeby pokazać, że katole nie słuchają się tylko ślepo Biblii. Co do sformułowania ‘styl życia lgbt’ miałem po prostu na myśli zachowania homoseksualne albo zmianę płci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ta "zmiana płci", a właściwie korekta to leczenie dysforii płciowej. Takiego bardzo niefajnego zaburzenia, które jest w DSM... Więc to nie ma nic do stylu życia czy czegokolwiek w ten deser... To po prostu leczenie. By ludzie, którzy cierpią z tego powodu w końcu czuli się dobrze w swoim ciele.

      Usuń
    2. Rozumiem podejście Biblijne, aczkolwiek nie uważam, że narzucanie rozumienia grzechu na ogół społeczeństwa (w którym są przecież również ateiści) jest dobrym podejściem. Zresztą, nie widzę takiego piętnowania związków pozamałżeńskich jak homoseksualizmu ze strony ogółu społeczeństwa. Nikt nie upewnia się czy obrączki heteroseksualnej pary są dobrze widoczne w reklamie, ale już para homoseksualna wystąpić nie może, bo "demoralizacja". No przepraszam. Nikt nagle nie zmieni sobie orientacji od reklamy. Homoseksualizm czy transseksualizm (rozumiany jako wynik dysforii płciowej) nie są niczym zaraźliwym -> Nie wpływają więc realnie na ogół społeczeństwa. Więc ukrywanie takich osób jest dla mnie przejawem strachu przed nieznanym, udawaniem, że nie istnieją, bo świat złożony tylko z idealnych par hetero jest łatwiejszy.

      Usuń
    3. * Miałam na myśli seks przedmałżeński, nie pozamałżeński, ale kurczę nie ma opcji edycji...

      Usuń
    4. W sumie... wychodzi na to, że jakoś słabo przemyślałem to o ingerowaniu w społeczeństwo. Równie dobrze mógłbym widzieć problem w tym, żeby ateista głosił jakieś poglądy, których nie lubię xD. Nie nie, wolność słowa - rzecz podstawowa.

      Usuń
    5. Jasne, ja nikomu swojego zdania wyrażać nie zabraniam ;)

      Usuń
  3. A ja nadal uważam że należy tępić ideologię katolicką, bo przez nią, w przeciwieństwie do ideologii LGBT, giną ludzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :< Tylko nie tęp Katolików, nie chcę być tępiona i to jeszcze z dwóch stron...

      Usuń
  4. Mam kilka refleksji...
    Po pierwsze, ważna deklaracja: lesbijki w zasadzie nie budzą we mnie obrzydzenia.
    Po drugie, ważne zastrzeżenie: żyjemy w świecie ofert-pakietów. Czyli jak ktoś lubi lesbijki, to musi lubić LGBT, a jak ktoś nie lubi lesbijek, to nie może lubić LGBT. Jednakże taka "rzeczywistość " jest z gruntu fałszywa.Te literki jednym się sklejają, innym nie. Zbitka LGBT to po prostu zbitka środowisk, które mają poczucie odrzucenia. Podobnie jak środowiska tzw. Konfederacji (Braun, Korwin, Liroy, Ruch Narodowy itp). Ale co je łączy poza subiektywnym i bardzo zróżnicowanym poczuciem krzywdy?
    Po trzecie, chętnie się dowiem jaka jest definicja lesbijki. Czy dziewczyna, której się podobają inne dziewczyny to już lesbijka? Co trzeba zrobić, aby być lesbijką? Słyszałem, że trzeba się lesbijką urodzić, inaczej nie da rady. No ale to już pachnie jakimś systemem kastowym, a w ustroju demokratycznym nie może być żadnych specjalnych kast.
    Co o tym myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznijmy od początku... Po co ta wstawka o lesbijkach? Pisałam o osobach LGBT jako o grupie, bo tą grupą jesteśmy. Doświadczamy podobnej dyskryminacji, podobnych trudności w życiu. (Zarówno prywatnym jak i w szerszej skali - dyskryminacja prawna)
      Stoimy w jednym szeregu i musimy się wspierać nawzajem, bo inaczej nie zostaniemy wysłuchani. (Wspierać = walczyć o prawa również tej części społeczności LGBT z którą nie identyfikujemy się bezpośrednio)
      Gdy na nas szczują, to szczują na wszystkich.

      "Po trzecie, chętnie się dowiem jaka jest definicja lesbijki."
      Znowu temat lesbijek? Nie wiem czemu tak na to naciskasz, ale ok. Generalnie bycie osobą homoseksualną oznacza pociąg do osób tej samej płci przy równoczesnym braku pociągu do płci przeciwnej.
      "Czy dziewczyna, której się podobają inne dziewczyny to już lesbijka?" Niekoniecznie. Może też być np biseksualna.
      "Co trzeba zrobić, aby być lesbijką?" Nic?
      "Słyszałem, że trzeba się lesbijką urodzić, inaczej nie da rady. No ale to już pachnie jakimś systemem kastowym, a w ustroju demokratycznym nie może być żadnych specjalnych kast." Na tej samej zasadzie można tworzyć kasty leworęcznych, rudych i niebieskookich. Zupełnie nie rozumiem tego argumentu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic