O życiu

Tak bardzo ulotna sprawa, że nie wiadomo co o nim powiedzieć. Czym jest? Kim my jesteśmy? Co będzie później. Takie pytania dręczą ludzkość od zawsze, wciąż z tym samym skutkiem. Możemy tylko tworzyć nowe mity, teorie obalane w coraz krótszych odstępach czasu. Może i tak jest lepiej? Może lepiej nie mieć pewności co nas czeka? A jednak ludzie wierzący ją mają, każdy odpowiednio do swojej religii. Czyja prawda jest bardziej prawdą? Pozwolę sobie nie odpowiadać na to pytanie, nie miało by to zresztą większego sensu, stworzyłoby tylko burzę, której nie chcę wywoływać. Nie teraz.
Kiedy przed laty umarła mi babcia byłam jeszcze małą niewiele rozumiejącą dziewczynką. Pamiętam, że przestraszyłam i uciekłam z kościoła, gdy było wystawienie trumny. Rozumiałam, że babcia nie wróci, no bo jak. Została zakopana w trumnie w dole z ziemią. Nikt tego przede mną nie ukrywał, byłam na pogrzebie.
Czy później rozmyślałam o śmierci? Wielokrotnie. Raczej nie w związku z babcią, ale po prostu. Kiedyś, w podstawówce,  na religii padło pytanie czy boimy się śmierci. Chyba jako jedyna powiedziałam, że nie, przynajmniej nie własnej. No, nie licząc umierania. Wiązało się z bólem, którego z kolei bałam się prawie panicznie. Ale sama śmierć? Po co mam się bać, skoro moja przyszłość została już przedstawiona? Trzy opcje: Niebo/czyściec/piekło. Na co padnie, to zależy od mojego życia. Czego mam się więc bać, no czego? Przecież mój los zależy ode mnie.
Jak myślę teraz? Nie wiem. Za dużo pytań, na które chyba nie chcę znać odpowiedzi. Po prostu.. Chyba chcę żyć, chociaż nie wiem, co przyniesie mi każdy następny dzień...
W nocy z poniedziałku na wtorek umarł mi dziadek. Od wiosny walczył z rakiem. Dawniej osoba silna, chodząca po dachu działkowego domku, by zrywać śliwki, pieląca grządki, zajmująca się domem... Później... Pozostał żal, że musiał umierać w niewyobrażalnym cierpieniu, kiedy nawet każdy łyk wody sprawiał mu ból.
Wiem, że długo mnie tu nie było, nie wiem też kiedy wrócę, ale myślę, że dopiero w nowym roku uda mi się znaleźć czas, chęci i motywacje do napisania czegoś. Czy to będzie recenzja, czy przemyślenia.

Komentarze

  1. Ze śmiercią to są tylko dwie opcje: niebo albo piekło. Czyściec to pokuta, po której następuje niebo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow... taka chrześcijańska odpowiedź... No, nie spodziewałam się... W każdym razie masz rację. Ujęłam czyściec jako w domyśle wstępny stan.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic