Wielki powrót

Z pomocą tego posta powraca Jus, a wraz z nią wszystko, o czym pewnie zdążyliście zapomnieć podczas mojej jakże długiej nieobecności. Od końca poprzedniego roku szkolnego tak dużo się zmieniło, że wciąż chyba jestem tym trochę przytłoczona. Zaczęło się od tego, że zyskałam, kogoś, kto jest dla mnie stuprocentowym wsparciem i radością życia. Pozdrowienia, Kage :* (Tak jakby mi pomagała od niedawna, heh. Nie no... Ale teraz jest lepiej i więcej i wgl <3 Bo zaraz wyjdzie, że wyżebrasz ode mnie admina, ty :p)
W wakacje znów miesiąc w lesie (pełen tęsknoty za utraconym z racji braku internetu i prądu kontaktem z wyżej wymienioną radością) spędzony pod namiotami z wówczas jeszcze moją drużyną. (Tu też się trochę pozmieniało -> upgrade do wędroli i wie wiem, jak się to wszystko dalej potoczy). Później długo wyczekiwany Polcon - czyli łażenie w dużej mierze po części handlowej konwentu, zażeranie się przy dużymi porcjami frytek i chodzenie na prelekcje o komiksach, których z racji bycia noobem i mugolem oczywiście nie czytałam. Tak więc Polcon wspominam dobrze. (Oto łupy ;) )


Jako moje kolejne "osiągniecie" zeszłoroczne mogę uznać spełnienie mojego marzenia jeszcze z czasów podstawówki, kiedy porwałam ojcu pierwszą część "Dziedzictwa" Paoliniego i zapałałam miłością do walki mieczem. Szukając jeszcze wówczas na różnych stronach widziałam tylko "floret" ew z bardziej mieczopodobnych była szabla. Ale ja chcę mieeecz... A to 1. od 16 lat. 2. Głównie faceci. 3. Poza moim miejscem zamieszkania. Ale lata mijały, marzenie trochę się zapodziało, do czasu aż z Kage ustaliłyśmy, że ona ma bokken, ja sobie kupię miecz, to se zrobimy sparring. No i kupiłam. Traf chciał, że niedługo później natrafiłam na jakimś festynie na grupę. Grupa walki dawnej, miecz długi. Nosz, to to przecież! No dalejże spisać, kiedy maja treningi. Niestety czas znalazłam dopiero na początku września i w ten sposób dołączyłam do Rebellium. Co do samej broni, to może nawet foty wstawię, bo arsenał systematycznie rośnie :3

[Na zdjęciu po lewej: od lewej moje maleństwo, co zakupiłam na potrzeby sparringów, a po prawej to ma zabawka przeznaczona do treningów (Fotka jeszcze sprzed skrócenia jelca). A właściwie do sparringów na treningach, bo technikę to już ćwiczymy na nowych zabawkach - zdjęcie po prawej, ale ja się zakochałam w tych nowych maleństwach od razu, bo wyważenie w porównaniu do jego starszego czarnego kolegi wprost cudowne. Nie, mieczowego rasizmu nie uprawiam - nowe cudeńko przecież też czarne :3]

Wrzesień zaobfitował również nową szkołą, a więc masą nauki tak, że początkowo ledwo dawałam sobie radę. (Biedne dziecko matfizu) Dowodzenie twierdzeń... Hate it.
Książek czytałam w tym czasie mało, w pełni zadowalając się losowymi filmikami na jutubie. Ciężko stwierdzić, co się ze mną dzieje, bo zaczęłam nawet słuchać muzyki. Sporadycznie, ale zaczęłam. Ja. Aż dziwne.
Z drugiej strony zabrałam się za rysowanie. Nie tylko ołówkiem, jak dawniej, ale przerzuciłam się z tym na telefon. O dziwo udało mi się zrobić kilka obrazków, które podobają się nawet mnie samej. Na prośby o udostępnienie obrazków nie odpowiadam, jak ktoś umie szukać, to i tak je znajdzie w necie ;)
Z drugiej strony jak bardzo internet potrafi zmienić człowiekowi światopogląd o π rad... Kiedyś byłam małą, bojącą się wszystkiego co złe i niedobre dziewczynką... A teraz ze mnie wyrosło coś, co po burzy hormonów nie wie, której żyletki ratunkowej z podpisem "seks", "cycki", "śmieszne koty" się chwycić, na tym oceanie zwanym internetem. I tak to biedne dziecko w mej osobie lawiruje przez bezkresne przestworza tej łączącej cały świat sieci i ogląda filmiki z ratowania bezdomnych psów, albo dziwne obrazki na devie. Jakby ktoś był mi w stanie zaproponować jakiś bardziej kreatywny sposób rozrywki, to byłabym rada.
Na początku listopada zaliczyłam moją pierwszą w pełni samotną podróż do innego miasta, w celu zmierzenia się w zaplanowanym wcześniej sparringu (wyszedł słabo) i oglądania filmów. Ogółem najlepiej spędzony weekend od początku roku. <3 Wielkie dziękuję i mam nadzieję, że uda się to powtórzyć... W te ferie :3
Niedługo później po rocznej walce z rakiem umarł mój dziadek. Był to dla mnie trudny okres, nie do końca wiedziałam co ze sobą zrobić. Mijały tygodnie i wszystko względnie wróciło do normalności. Ale pustka w sercu pozostanie na zawsze. Tak to jest z życiem, że jak coś jest fajnie, to zaraz wszystko musi się popsuć. Ogólnodepresyjna atmosfera ogarnęła moje najbliższe otoczenie, a rysa, która powstała na naszym niewielkim światku w każdej chwili była gotowa reakcją łańcuchową przemienić się w kanion. Chyba aż tak źle jednak nie było, bo o dziwo wszyscy poza dziadkiem jeszcze żyjemy. W nieustannych nerwach, ale jednak. Podejmowałam w tamtym czasie różne decyzje. Jedne przysporzyły mi więcej kłopotów niż inne, ale przeszłości nie zmienię. Czy ich żałuję? Niektórych chyba tak. Zabarykadowały mi drogę do negocjacji. Ale każdą barykadę można przecież krok po kroku zlikwidować. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda.
Ogółem jednak jestem szczęśliwa, że mogę znów tu coś napisać. To równa się z tym, że żyję. Może nigdy nie osiągnę stylu pisarskiego jakichś wielkich ludzi, ale chyba warto się szkolić, tak po prostu dla własnego poczucia spełnienia. Jednak nawet jeśli mi to nie wychodzi... Wasze wsparcie daje mi nadzieję, że nie jest aż tak źle, że daję radę. Dziękuję wam z całego serca. Nawet jeżeli was nie ma... To i tak dobrze. Kiedyś może ktoś się zjawi, przeczyta, skomentuje... (Może nawet znajdą się jacyś fani fechtunku, kto wie? O.o) To i tak jest na tyle mało znany blog, że nie ma sensu zadręczać się ilością stałych obserwatorów. Cieszę się, że mogę na was liczyć. Tyle mi wystarczy. a dla was jeszcze jedno wielkie dziękuję :D

P.S. Blog ma ponad 5 tysięcy wyświetleń... Powinnam zrobić coś na tą okazję... Leń mode ativated! :<
P.P.S.: A Xennę wrzucę jutro, cierpliwość nie gryzie :3

Zobacz też:
Pyrkon 2015
Pyrkon 2016

Komentarze

  1. Ta "Xenna" czeka na wrzucenie od jakiegoś pół roku :< Leniwcze jeden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no wrzucę, wrzucę. Daj mi się chociaż jeden dzień cieszyć tym, że w końcu wrzuciłam swojego posta...

      Usuń
  2. Ano ćwicz pisanie Justi, fajnie byłoby ujrzeć coś bardziej fabularnego niż recenzje, eseje Twojego autorstwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabularnego...? Na przykład? O.o

      Usuń
    2. Tekst literacki niebędący SyFami bądź eReRami? I nietworzony we współpracy z Kage?
      Właśnie, skoro o tym mowa, dawno dawno temu za siedmioma cosiami robiłyście obie coś w TWINE? Coś z tego wyszło?

      Usuń
    3. Niezbyt, niestety :< Zresztą to co było w Twinie to masz już w ostatniej Machlojce...

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic