Wakacyjne szaleństwo - Powrót Jus po raz enty

Wakacje wakacje, czas rozpocząć nowy rozdział w życiu i w końcu zacząć pracować. By osiągnąć zamierzony cel przeszukałam trójmiejskie strony i losowe ogłoszenia. Było tego sporo, do kilku wysłałam CV również z własnej inicjatywy. Sporym ułatwieniem były grupy na fejsbuku o na których ludzie wystawiali ogłoszenia. Przeszukałam je, a tu ups, 70% ma adnotacje, że przyjmują od osiemnastki, a te które takiego zastrzeżenia nie posiadają, to w większości też są od osiemnastki, ale dowiadujesz się o tym dopiero po skontaktowaniu się z danym pracodawcą. Super. Mój zapał zmalał. Pracę jednak znaleźć trzeba, bo kasa się kończy i cojazrobiędalej?
Jak się okazało pełno zawodów, w których chciałam pracować wymaga książeczki zdrowia. Za którą trzeba zapłacić z własnej kieszeni (ok. 200 zeta zależy gdzie), bo pracodawcy chcą nowego pracownika już z książeczką. (Jakby ktoś szukał pracy to książeczka zdrowia tyczy się głównie gastronomii).
Dostałam również pełno ofert od firm kosmetycznych, nawet próbowałam ogarnąć co niektóre, ale... Jak dotąd wciąż nie dostałam aktualnego regulaminu. Super po prostu, firma pierwsza klasa, lepszej nie znajdziesz. Niby wciąż czekam, może coś z tego wyjdzie, ale entuzjazm już zmalał. Nawet nie przez charakter pracy, który jest dość wrogogenny, ale przez samą niekompetencję potencjalnych współpracowniko-pracodawców, będących w sumie nie wiadomo kim, bo każda osoba w firmie niby niezależna. Jestem introwertykiem, idealnie. Tylko wciąż regulaminu ani widu ani słychu, a pani będąca w jego posiadaniu (bo na stronie to meh) wyjechała na wakacje. Ja nie wiem, jak oni chcą ludzi znaleźć.
W końcu telefon od jednej restauracji coby u nich robić za hostessę. Przyszłam pogadałam, wszystko fajnie, umowa będzie na następny tydzień... no dobra... Fajnie by było zacząć od razu z umową... no to najpierw szkolenie, a potem lecim z umową od następnego tygodnia. Ale ojej. Wieczorem przed szkoleniem, które miało się odbyć następnego dnia dzwonią że potrzebują dziewczyn na już i że mam nie przychodzić. Super.
No ale w końcu jest. Wymarzona robota. 4/5 dni w tygodniu, stawka co prawda niższa niż mi proponowali za hostessę, ale źle nie będzie. No zobaczymy. I tak w sumie zaczęła się harówa przy odkurzaniu i ścieleniu łóżek w pewnym hoteliku, którego nazwy nie podam, bo nie. Jako, że praca dość monotonna to na przemyślenia mi się wzięło i tak oto wnioski do jakich doszłam możecie przeczytać tutaj.
Kwestia pierwsza - strój. Jak myślę "pokojówka" to widzę laskę w 2D z charakterystycznymi dużymi oczami, w stroju stworzonym  dużej mierze z falbanek, albo dziewczynę w prostej sukni z fartuchem i czepcu. Aktualnie strój pokojówki (przynajmniej w hoteliku, w którym ja pracuję) to taki kubraczek bardziej przywodzący na myśl sprzątaczkę niż pokojówkę. Tu więc apeluję do wszystkich menadżerów hotelów, jakby przypadkiem ktoś z nich mnie czytał o załatwienie estetycznych strojów. Pokojówka też jest częścią obsługi hotelowej i często spotyka gości. Dlaczego więc ma być gorsza?
Kwestia druga - napiwki. Jak płacimy w restauracji to często dajemy napiwek kelnerom. W końcu tak się przyjęło. Niewiele osób (z Polski przynajmniej) wie, że jak przebywa w hotelu, to napiwek może dać również jego obsłudze, w tym właśnie pokojówkom. Jeśli podoba ci się, w jaki sposób twój pokój został wysprzątany, łóżko pościelone i tak dalej, możesz zostawić symboliczną opłatę na pościeli. (Pieniędzy na stolikach nocnych/szafkach/biurkach nie ruszamy, ale zawsze może zdarzyć się ktoś, kto będzie łasy na kasę i po prostu te pieniądze weźmie, więc dla bezpieczeństwa warto kasę schować, a jeśli chcesz dać napiwek, po prostu zostaw pieniądze na łóżku :) to będzie jasny sygnał :) )
Praca jak praca. Ciężko, ale przynajmniej kasa będzie. A jak kasa będzie, to będzie za co załatwić sobie ochraniacze do fechtunku (Ciężko dobrać cokolwiek, bo charakter tego sportu jest dość niestandardowy) i coś, na co czekam najbardziej - wyjazdy. Już nie mogę się doczekać :3
Eh... Tyle czasu nie pisałam i teraz jakoś dziwnie mi się wstawia kolejny post... Tak jakoś nie pasuje do konwencji... Ale cóż. Poczekam na wasze opinie :)

Komentarze

  1. Misieł-pracoholeł... Przez Ciebie wpadnę w jeszcze więksiejsze kompleksyyy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna rzecz w której jestem od ciebie "lepsza" a Ty od razu narzekasz :*

      Usuń
    2. Nie "jedyna", tylko "następna"... Ale w narzekaniu nigdy mnie nie przebijesz! Nigdyyy!

      Usuń
    3. Oj żebyś sie nie zdziwiła... :* Acz wolę kiedy nie narzekasz ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic