Kreska postawiona na heroinie - "Xeny..." Sezon VI i wręczenie nagród

"Kreska postawiona na heroinie - "Xeny..." Sezon VI
i
wręczenie nagród


I oto nadszedł ostatni sezon... A nadchodził on na mnie kilka miesięcy. Dlatego też się o nim nie rozpiszę, bo niewiele pamiętam. A może to dlatego, że nie było co pamiętać...? To też jest wielce prawdopodobne.
Poprzednie sezony miały swe upadki, mniej lub bardziej bolesne. To, co zaszło jednak w ostatniej serii... Powiem tak: jestem fanką Xeny, ale to było złe. Tak bardzo złe. Żerowanie na fanach... Widać, że twórcom zabrakło oryginalności... Że zobaczyliśmy daleką zimną Północ? Że Japonia? Byłoby fajnie, gdyby twórcy mieli pomysł... Właściwie nie ma się o czym tu rozpisać, jedynym odcinkiem naprawdę dobrym, na poziomie perełek poprzednich serii był "When fates collide"... Tym bardziej, że zamiast Alti miała w nim się pojawić Callisto, co niestety zmieniono. Co jednak oferuje nam "szóstka"?
...
Chyba tylko wspomniany "When fates collide" i japoniowate zakończenie. Zakończenie, które, nie powiem, wycisnęło ze mnie kilka łezek, ale no... To już nie poziom "Is there a doctor in the house?" czy "The ides of march"... Nie chodzi o to, że nie chcę spojlować, na temat finałowej serii naprawdę nie da się nic napisać! W związku z tym tę ekstremalnie krótką reckę zakończę smutnym
3/10
i przejdę do fajniejszej części - rozdania nagród!
Careful for spoilers itp.

Nagroda Agenta 47 - za najlepsze aktorstwo
3 - Gabrielle - było nie było przeszła te wszystkie sezony... Ale nigdy nie pokazała tego, co jej koleżanki.
2 - Callisto - byłaby na pierwszym, gdyby nie to, że Xena miała po prostu więcej okazji do występów, odgrywania różnych roli itp. Mimo to brawa dla naszej psychopatki!
1 - Xena - a jakże by inaczej. "Is there a doctor in the house?" już na początku wybił ją na szczyt.

Nagroda Wiedźmina 3 - za najlepszy soundtrack
3 - wszystkie, prócz dwóch - tak naprawdę większość melodii z Xeny zostało zrealizowanych według standardów superbohaterskich seriali... Czyli nie były porywające.
2 - "The Warrior Princess" - wyłapywałam ją za każdym razem. Dynamiczny, kobiecy, bojowy chór. Idealny.
1 - Czołówka - jak powyższy, tylko lepszy. Jedyną wadą jest krótkość.

Nagroda Silnej i Niezależnej - za najlepszy odcinek, którego historia jest odcięta i zamknięta
Wyróżnienie - "Been there, done that" - za wywołanie nostalgii związanych z odcinkiem "Window of opportunity" ze "Stargate SG-1".
3 - "When fates collide" - podobno uznawany za jeden z najlepszych odcinków "Xeny". I zasłużenie.
2 - "A day in the life" - genialna komedia charakterów. Polecam do obejrzenia niezależnie nawet od reszty serii. A nuż kogoś przekona (hej, Justi!). [/Ha ha ha ~ Jus]
1 - "Is there a doctor in the house?" - ostatnie minuty tego odcinka... Najlepsza gra na uczuciach...

Nagroda Meakashi-hen - za najlepszy odcinek - pomijam te, które dostały nagrody Silnej i Niezależnej
Wyróżnienie - obie części "The debt" - jakkolwiek egzotyczność podróży Xeny była przerysowana, tak jednak epizod w Chinach, a przede wszystkim Lao Ma... Naprawdę dobre odcinki.
3 - "Fallen angel" - bezpośrednia kontynuacja "The Ides of March". Koszmarne efekty specjalne... Ale końcówka z Callisto wywołała u mnie tak raptowny płacz, że bez wątpienia był to doskonały odcinek.
2 - "The greater good" - pierwszy odcinek z Callisto, choć jej udział sprowadza się jedynie do dmuchnięcia zatrutą strzałką. Niemniej zawiera też jeden z najlepszych występów Gabrielle.
1 - "The Ides of March" - idealny finał sezonu... a jak dla mnie byłby idealnym finałem całej serii. Odcinek po prostu doskonały.

Nagroda Legendy Korry - za najlepsze zakończenie sezonu
3 - Sezon 3 - "Sacrifice" - zostawiał w napięciu... I wyciskał łzy mimo sporego przerysowania scenerii.
2 - Sezon 1 - "Is there a doctor in the house?" - praktycznie ex equo z miejscem pierwszym. Majstersztyk.
1 - Sezon 4 - "The Ides of March" - do takiego zakończenia byliśmy przygotowywani... Wiedzieliśmy co będzie... A jednak sezon czwarty poszczycić się może najsilniej oddziałowującym finałem... Oprócz ostatniego odcinka, który się nie liczy i dla mnie go nie ma.

Nagroda Kenny'ego - o mój boże, zabili...! A, nie, nadal żyje...
3 - Gabrielle - zdarzało jej się, zdarzało... I za każdym razem wywoływało łezki w oczach...
2 - Callisto - cieszę się, że nigdy nie umarła ostatecznie i nawet gdy już odeszła, to jednak coś bardzo ważnego po niej zostało...
1 - Xena - "The greater good". Just watch this.

Nagroda Vaasa Montenegro - za najlepszego antagonistę
3 - Ming Tien - o dziwo. A jednak gdy ostatnio sobie odświeżyłam serię, to zauważyłam, że choć nasz skośnooki cesarzyk jedynie czasem coś mówi stojąc czy siedząc, to widz zaczyna automatycznie go nienawidzić... I to nie w sposób "idź sobieee", tylko "ale <brzydkie określenie>", co znaczy, że aktor spisał się na medal.
2 - Najara - szkoda, że pojawiła się tylko na dwa odcinki... Przydałoby się jej więcej.
1 - Callisto - czy w ogóle muszę tłumaczyć...? Toż ona jest najlepsiejsza!

Nagroda Kylo Rena - za najgłupszego antagonistę
Wyróżnienie - Alti - schwytaj swego najgorszego wroga -> uwięź go w NAMIOCIE -> nie przeszukaj go i daj czas, by magiczną henną zrobił sobie boskie tatuażyki, które zniszczą twój misterny plan -> smuteczeg
3 - Cezar - zbyt pewny siebie narcyz.
2 - Valasca - mimo zyskania mocy bogini dała się wplątać w plan Xeny... I w przeciwieństwie do Callisto nie wróciła już po wpadnięciu w lawę. Miała potencjał, a wyszło jak zwykle.
1 - Atena - bogini mądrości jako pierwsza na liście najgłupszych... Sami dopowiedzcie sobie jaki poziom musiała prezentować...

Nagroda Latającego Potwora Spaghetti - za najfajniejszego boga
3 - Ares - Nie lubiłam go i nadal nie lubię, ale nie mogę zaprzeczyć, że intrygowała mnie ta chemia pomiędzy nim i Xeną... Ćśś, że sypiał potem z jej córką...
2 - Afrodyta - typowa kobitka. Acz miała kilka przyjemnych momentów...
1 - Callisto - czy muszę powtarzać, że była idealna...?

Nagroda Profesora D - "the sooner, the better!" - śmierci, które nas ucieszyły
3 - Ming Tien - koniec godny <brzydkie określenie>
2 - Atena - i tak nikt jej nie lubił...
1 - Joxer - na niczyjej śmierci w tym serialu się tak nie cieszyłam. Mówcie co chcecie, ja go nie znoszę. Przez niego prawie popełniłam self-headshot podczas facepalmowania...

Nagroda Mufasy - śmierci, które nas zdewastowały psychicznie
Wyróżnienie - Solen - cios poniżej pasa, zupełnie niespodziewany... Ale pięknie się wpisał w historię.
3 - Ethany - niby postać epizodyczna, ale... kurdeee... <płacz>
2 - Xena - dwa słowa. <określenie robienia brzydkich rzeczy> dusze!
1 - Callisto - technicznie nie umarła... Tak do końca... Jest ze swoją rodziną... <płacz płacz płacz>

Nagroda Słoneczka - brzuchata, a ojca nima
3 - Hope - jeżeli nie poszła w tany z Bachusem to ja nie wiem...
2 - Gabrielle - teoretycznie urodziła panią z góry pod wpływem Dahaka, ale jednak no... Dziwne to było.
1 - Xena - zaszła w ciążę z Callisto... <klask klask klask>... Nie ważne ile bym to wyśmiewała, i tak kocham ten koncept!

Nagroda Kary Thrace w finale BSG - za świetną postać, którą powinni byli rozwinąć i wyjaśnić co i jak, a nie że była i nie ma
3 - Najara - miała potencjał...
2 - Lao Ma - wielka nieobecna. Bardzo ważna postać w życiu Xeny, a jednak... Za mało jej, za mało! Nawet cameo w odcinku z jej córkami nie zatarło poczucia pustki...
1 - Malayla - zbiegła galijska niewolnica, która dwukrotnie ocaliła Xenie życie i nauczyła ją jej popisowej techniki, pinchu... Koniec. To wszystko, co wiemy o Malayli. Czy muszę tłumaczyć jak bardzo to zaniedbanie boli...?

Nagroda Xenowej Ateny - za największe facepalmy
3 - Bachus - jak pisałam w recenzji... Ares, bóg wojny to ciacho, Hades, bóg umarłych też ciacho... Ale Bachus, bóg wina i zabawy to wielki, czerwony demon z rogami otoczony stadem lesbowampirzyc.
2 - Śmierć Xeny - chrzanić dusze! Mogła jeszcze tak wiele dobrego zrobić, ale nieee...
1 - Odcinek "To Helicon and back" z ostatniego sezonu. Oblężenie zamku w mniej niż pięćdziesiąt osób, balista potrafiąca wystrzelić precyzyjnie w jedną Amazonkę z kilkunastu, co najmniej, kilometrów...


Nagroda Równouprawnienia - za najlepsze męskie postacie
...
. . .
yyy...
Ming Tien...?
Ares...?
Nie pamiętam czy był jeszcze ktoś...

To wylewała z siebie ja
Kage-Sama

PS.: Dajcie znać w komentarzach czy mam zrobić reckę czegoś innego. I jeśli tak, to czego."

EDIT: Zmieniłam czcionkę tytułową, bo choć ładna, to polskich znaków niet. ~ Jus

Komentarze

  1. Skąd nazwa Nagrody Agenta 47?

    Btw, Statuetki Xenowej Ateny, Słoneczka, Profesora D, Kylo Rena i Kenny'ego powinni dostać kolejno: Całe RR, Aleene czy jakjejtam, Umbra, Fabiusz i Umbra.

    Nawet jeśli u Xeny się nie pojawiali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Statuetkę "Słoneczka" to raczej Umbra powinna dostać :p To i jej śmierć wcale nie cieszyła. :/

      Usuń
    2. Jak nie? Ja śmiałem się jak głupi. I zapewne nie ja jeden.

      Usuń
    3. Zapewne nie tak bardzo jak ja, gdy przeczytałam twój pościk, serpuś. Akurat uwierzę, że czytałeś nasze arcydzieóo.

      Usuń
    4. Sporadycznie, fragmentami, ostatnią scenę(czyli kilkanaście stron...) pod koniec dwu tygodniowego interwału. Dla walorów komediowych.

      Usuń
    5. Nie umiesz dostrzec dyskretnego uroku płynącego z pisania RR, plebejuszu ;)

      Usuń
    6. Widzę sens pisania. Nie widzę sensu dzieła.

      Usuń
    7. Tak to bywa z literaturą wyższą. Sztuka dla sztuki.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic