Biegnij, chłopcze, biegnij

Miało być o książkach, a pierwsza będzie recenzja filmu. No cóż.


Zacznę od tego, że film oglądaliśmy w średnio komfortowych warunkach, a mianowicie w klasie. Myślę jednak, że nie umniejszyło to zbytnio jego walorów. Ogółem film oceniam jako bardzo dobry (Pomimo, że osobiście nie przepadam za filmami o tematyce wojennej :/ ).
Skoro już mam pisać klasykiem ze szkolnej ławki, to niech już będzie to dobrze wszystkim znane "Od ogółu do szczegółu". Na pierwszy ogień pójdzie sceneria, w której wręcz się zakochałam. Przeplatające się pory roku, pola, lasy, wioski... Piękne.
Muzyki nie ocenię, bo zwyczajnie się nie znam. (Tak, Kage. To apo Twojego komentarza ;))
Scenariusz, jako, że na podstawie prawdziwej historii Yorama Friedmana, to specjalnie się czepiać nie będę, chociaż sposób przedstawienia historii, pomimo akcji, która mniej więcej w połowie filmu zaczyna nabierać tempa, powoli robi się zbyt przewidywalny, co niestety działa trochę na niekorzyść. Trzeba jednak przyznać, że różnorodność scen pozwoliła chyba każdemu znaleźć coś dla siebie. (No może poza wielbicielami romansów, bo wątków o jakiejkolwiek miłości jest tu zwyczajnie niewiele, co dla mnie z kolei jest plusem, bo do romansów żywię niechęć.)
Teraz trochę o aktorach. I tutaj się streszczę, bo chyba nie trzeba dużo pisać, skoro bracia Tkacz, wcielający się w rolę tytułowego chłopca, (Żyda, ukrywającego się pod pseudonimem "Jurek Staniak") wykonali doskonałą robotę. Momentami wzruszającą, innym razem rozbawiającą do łez (Przysłowiowo, bo ja jakoś nie umiem płakać na filmach...).
Wypadałoby jeszcze wspomnieć o drugoplanowej postaci, która spodobała mi się najbardziej. Była nią Magda Jańczyk, grana przez Elisabeth Duda. Postać samotnej Polki bezinteresownie pomagającej żydowskiemu dziecku, chyba nie budzi wątpliwości, dlaczego mój wybór padł właśnie na nią. Jej gra aktorska również bardzo przypadła mi do gustu.
To chyba byłoby na tyle. Następnej recenzji filmowej spodziewajcie się w okolicach poniedziałku ;)

Komentarze

  1. No proszę, jednak chwytasz poważne filmy... W takim razie serio liczę na reckę "Tysiąc razy silniejszej" albo "Lektora".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lista powoli się tworzy, ale priarytet mają filmy już obejrzane ;) A do tego dochodzą książki, więc... No. Jak obejrzę, to pewnie wstawię ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic