Homo sapiens i ewolucja
Witajcie po kolejnych kilku dniach mojej nieobecności! ;) Dużo się nie pozmieniało, to znaczy testy są, kartkówki są masa wszystkiego jest, a ja jednak wracam na bloga, by raz na jakiś czas coś tu napisać. (Gahh, trza ogarnąć ten licznik wejść xd) Dzisiaj będzie znów trochę przemyśleniowo o sensie istnienia, bądź jego braku. Znaczy braku istnienia. Brak sensu został przewałkowany wzdłuż i wszerz i ciężko powiedzieć, co jeszcze można dodać. W końcu i tak trzeba przyznać, że podstawowym sensem istnienia jednej grupy istot żywych jest stać się pożywieniem dla innej grupy istot żywych. Do tego chyba żadna wiara się nie przyczepi no chyba, że ktoś nie wierzy w istnienie bakterii... Albo sałaty. Roślinka też żywa w końcu.
Ale zostawmy sałatę i bakterie, i przejdźmy do człowieka. Co człowiek może osiągnąć? (Tu, na Ziemi, nie zagłębiając się w życie pozagrobowe, bo o tym, z tego, co pamiętam już pisałam i nie ma sensu się powtarzać. Jak kto chce dyskutować o życiu po śmierci i ogółem o religii, to zapraszam do komentowania tutaj ;)) Człowiek, jako istota rozumna, podobnie jak większość istot rozumnych ewoluował, od kiedy przypadkowa mutacja jakiegoś genu pozwoliła mu przetrwać to, czego inni nie przetrwali. Przetrwać na tyle dużą grupą, by móc się dalej rozmnażać i przekazywać dalej owe mutacje. I tak troszku te małpoludy poewoluowały, aż doewoluowały do wynalezienia ognia, pięściaków, i wszystkiego, co pokazują na pierwszym lepszym filmie o historii człowieka.
W tym czasie inne gatunki również poznały błogosławięństwo ewolucji i mutacji genetycznych i też się rozwijały, i podobnie jak człowiek, czynią to do dzisiaj. Tak mnie teraz natchnęło na biologiczno -fizyczno - chemiczno - filozoficzne pytanie. Jak długo i w jakiej odległości od złóż uranu musi się znajdować małpa (i ile małp?), by zaszła reakcja syntezy i powstał człowiek? Najpierw trzeba napisać równanie...
Małpa + uran -> homo sapiens
Teraz tylko współczynniki... Grr... Za dużo szkoły. No. Powinnam kończyć, bo się zanudzicie ;) Jak tak dalej pójdzie to zacznę liczyć prędkość średnią małpy, okrążającej złoża uranu po okręgu, którego promień wynosi maksymalną odległość dla zaobserwowania mutacji genetycznej, a czas obiegu Słońca.... Gah. Nie. Koniec.
Ale zostawmy sałatę i bakterie, i przejdźmy do człowieka. Co człowiek może osiągnąć? (Tu, na Ziemi, nie zagłębiając się w życie pozagrobowe, bo o tym, z tego, co pamiętam już pisałam i nie ma sensu się powtarzać. Jak kto chce dyskutować o życiu po śmierci i ogółem o religii, to zapraszam do komentowania tutaj ;)) Człowiek, jako istota rozumna, podobnie jak większość istot rozumnych ewoluował, od kiedy przypadkowa mutacja jakiegoś genu pozwoliła mu przetrwać to, czego inni nie przetrwali. Przetrwać na tyle dużą grupą, by móc się dalej rozmnażać i przekazywać dalej owe mutacje. I tak troszku te małpoludy poewoluowały, aż doewoluowały do wynalezienia ognia, pięściaków, i wszystkiego, co pokazują na pierwszym lepszym filmie o historii człowieka.
W tym czasie inne gatunki również poznały błogosławięństwo ewolucji i mutacji genetycznych i też się rozwijały, i podobnie jak człowiek, czynią to do dzisiaj. Tak mnie teraz natchnęło na biologiczno -fizyczno - chemiczno - filozoficzne pytanie. Jak długo i w jakiej odległości od złóż uranu musi się znajdować małpa (i ile małp?), by zaszła reakcja syntezy i powstał człowiek? Najpierw trzeba napisać równanie...
Małpa + uran -> homo sapiens
Teraz tylko współczynniki... Grr... Za dużo szkoły. No. Powinnam kończyć, bo się zanudzicie ;) Jak tak dalej pójdzie to zacznę liczyć prędkość średnią małpy, okrążającej złoża uranu po okręgu, którego promień wynosi maksymalną odległość dla zaobserwowania mutacji genetycznej, a czas obiegu Słońca.... Gah. Nie. Koniec.
Filozujesz, Jus. A Uran jako czynnik ewolucji... Ciekawy koncept, ale wtedy to chyba byśmy byli w jakimś stopniu odporni na te radiacyje, nie?
OdpowiedzUsuńNo... Wszystko zależy od stężenia, nie? W końcu jakoś tam te katastrofy elektrownii atomowych dało się ogarnąć... i nie wybiły całej ludzkości. Tylko troszku ludków z okolicy i tej trochę dalszej okolicy pomutowało i zmarło na raka. Po jakimś czasie.
UsuńHmm? Człowiek jest niczym wobec wszechświata. Ale, jak głoszą teorie antropiczne, cały wszechświat powstał tylko dla człowieka. Ci którzy owe teorie głoszą są albo idiotami, albo geniuszami. Teraz dyskutujcie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to... Jaka różnica...? I w jednym, i w drugim przypadku wszechświat albo będzie "nasz", albo nie będzie. To czy został stworzony dla nas, czy tak po prostu, to i tak tu i teraz wiele to nie zmienia oprócz zaspokojenia ludzkiej ciekawości.
Usuń