Geneza Planety Małp czyli gdzie się podziały prawa zwierząt?



Bo testy leków na zwierzętach są złe! Przynajmniej tak by powiedziała część dzisiejszych ekologów czy innych ludzi trudniących się ochroną zwierzątek. No, bo wydawało się, że świat w którym toczy się akcja Genezy Planety Małp jest cywilizowany, prawda? I zaraz wskoczy w kadr jakaś demonstracja ekologów z jeszcze większą grupą znudzonych siedzeniem w biurze ludzi z wielkimi banerami w stylu "Mordercy zwierząt!", "Nie testować leków na małpach!", etc. Ale nie. Wbrew przypuszczeniom nic takiego się nie stało. Aż dziwne.
W sumie Geneza została stworzona chyba właśnie dla fanów małpek (bo kogóż by innego niby?), bo głównym bohaterem zostaje Cezar (Andy Serkis). Szympans, którego matkę zabito, gdy stała się agresywna po podaniu testowanego medykamentu. Maleńkie szympansiątko ma poruszyć serce widza i sprawić, że jeszcze bardziej poczujemy, jacy ci ludzie są źli, etc.
Cezarem od tego czasu zajmie się Will Rodman (James Franco), biorąc go do swego domu i traktując jak członka rodziny. Jednak nie byłby to amerykański film, dyby coś nie poszło nie tak. Cezar, w obronie chorego na alzheimera ojca (John Lithgow), atakuje człowieka. Co z tego wyniknie? Nie trudno się domyśleć. Cezar zostaje przeniesiony do specjalnego ośrodka. Wzrost jego inteligencji posunął się już jednak za daleko, by szympans zgodził się uznać człowieka za swojego pana i zaprzestać walki.
Film pęka w szwach od efektów specjalnych (Nie tak jak Hobbit, ale jednak. No ale tu przynajmniej jest jakaś akcja a nie nawalanka. Zaraz... Od kiedy to ja przestałam nazywać nawalankę akcją...?), ale te zostały dobrze poprowadzone i czujemy przyjemność z oglądania.
Linia fabuły skupia się na Cezarze, traktując resztę wątków jako podrzędne, ale to w końcu film o małpach, więc czemu się dziwić?
Chyba następnym razem poszukam jakiegoś starego filmu... Na tyle starego, żeby nie było efektów specjalnych... Albo, żeby były na tyle znikome, bym ich nie zauważyła. A co.

Komentarze

  1. No nareszcie... Film fajny, a efekty i tak są wszędzie, nie? Mnie nie przeszkadzały. Małpki poszły do lasu, a zuy Malfoy dostał kuku (a raczej bzzzyt). Więcej nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic