Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Tak więc, jak mówiłam, oto moje wrażenia z trzeciej, ostatniej części Hobbita.


Więc dochodzimy w końcu do momentu, że książka się kończy, a my mamy dopiero kwadrans filmu. Ojej. To rozwleczmy końcówkę na dwie godziny, będzie fajnie. To tyle skrótu. Naprawdę. Widoczki były piękne. Fajne górki, fajne łączki i tak dalej. Fajnie się patrzyło na tą nieskończoną ilość efektów specjalnych. Na nieśmiertelną rodzinkę i całą resztę kompanii. Efekty naprawdę przecudowne, ale w połowie filmu miałam już po nich odruchy wymiotne. Zero czegoś, co chociaż trochę by przypominało realizm.
Gra aktorska... Hmmm... No, ciężko powiedzieć... Dlaczego...? Bo stosunek gry aktorskiej do ujęć nawalanki mieczami bądź innym orężem wynosił mniej więcej pół na pół. To znaczy słabo. Bo w sumie sądziłam, że ta nawalanka to jednak ciekawsza będzie. Ale ileż można wytrzymać, jeżeli tylko się ją ogląda? No ile?
Urzekło mnie parę scen w których nasi bohaterowie łamią odwieczne prawa fizyki. W jednej z nich pojawił się Legolas, który walcząc z jednym z orków, biegł po spadających w przepaść kamieniach z walącej się wieży. Uśmiałam się jak w żadnym innym momencie tego filmu. W sumie wyszła z tego słaba komedia. Pomijając, że w założeniach chyba nie miała to być komedia.
Powinnam się wypowiedzieć o samych scenach walki, jako iż pół filmu na nie poszło. Sceny walki były spoko. Prawie. Niestety zbyt przerysowane i równie niestety nie było krwi. Więc realizm siada i kwiczy. No ja wiem, że to książka dla dzieci, więc i film dla dzieci, ale jednak...
Oglądając film szukałam jakiegoś fajnego fragmentu nadającego się do mojej recenzji, ale nie znalazłam. Wielka szkoda. Szkoda, że nie oglądałam tego tak ze dwa lata temu... Pewnie wtedy miałabym większą przyjemność z oglądania...
Ostatnią kwestią jet dubbing, z którym miałam wątpliwą przyjemność ów film oglądać. Nie muszę chyba mówić, że był fatalny. Poszłabym na film z napisami, gdyby nie to, że nie było takowego w odpowiadającej mi godzinie.
Może jestem jakimś ignorantem, a może już z tego wyrosłam nie wiem. Z bólem jednak muszę przyznać, że film mnie zanudził niemożliwie (głównie przez męczącą przewidywalność). Mimo tego stwierdzę, że nie żałuję, pójścia na "Hobbita". W końcu... Trzeba się dokształcać, prawda?

Komentarze

  1. Ja tam tylko oryginalnego "Władcę" oglądałam, Hobbita czytałam w podstawówce i starczy... Recenzję "Mikołajka" byś walnęła, a nie tej komerchowej szmiry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie książki, czy filmu?

      Usuń
    2. Filmu. Obejrzyjmy sobie w wolnej chwili ;)

      Usuń
    3. Hm... Okej. Ale najpierw dokończmy poprzednie...

      Usuń
  2. Hmm? Gdyby nie to żeś mugol powiedziałbym że jestem zawiedziony długością. Aleś mugol więc to to czego można się spodziewać. Ja mam tylko jedno do powiedzenia: Błagam, niech nikt nie daje Jacksonowi do wyreżyserowania innych adaptacji Tolkiena...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Christopher Tolkien na szczęście powiedział że nie sprzeda praw do innych dzieł Mistrza

      Usuń
  3. A co do Hobbita. Pfff... Byłam na maratonie w CinemaCity. Od 21 do 6.00. Nie powiem, ciekawe przeżycie, ale stopień zainteresowania filmem spadał wraz z kolejnymi częściami. A ja jeszcze mam tak, że jak mi się film z książką bardzo nie zgadza, to się wkurzam. Dlatego, hmmm...pfff...puf... Pierwsza część-ok, całkiem nieźle zachowana zgodność, druga? parę fantazji reżysera (Legolas, rly?), a trzecia? zgadzały się tylko ogólne zarysy. Liczyłam chociaż na porządną bitwę, a nie "zróbmy tak, żeby pięcioletnie dzieci też mogły przyjść, będzie więcej hajsów!".
    No i nieśmiertelna scena z Legolasem- na maratonie śmiała się cała sala. Jak wtedy, gdy Azog zmartwychwstał po raz trzeci.
    Ogólnie najbardziej emocjonującym fragmentem filmu, było omdlenie jakiegoś faceta z sali.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witaj! Zapraszam do komentowania ;)

Zobacz też

Powiew lat dziewięćdziesiątych, czyli rąbanka z morałem ~ Recenzja by Kage - Sama

Dlaczego nie mam autorytetów?

Szacunek - słowo tabu

Top 20 seriali ~ ranking Kage

in memoriam

Ideologia LGBT

Historie z życia wzięte part 2

Alee... Ale wolność słowa!

Jak podawać heroinę - "Xena Wojownicza Księżniczka: Sezon 2"

Córka Czarownic